-Ejj..Leitner a ty tak na poważnie z Noriną? -spytał Łukasz
-Tak. A co?
-Nie tak tylko pytam.Pasujecie do siebie .
Moritz nakarmiła małą przewinął i zaniósł do jej pokoiku. Gdy Mo. niósł ja mała zasnęła mu na rękach. Leitner zszedł na dół i powiedział. "Mój aniołeczek już zasnął" .
Chłopacy pożegnali się z Mo i poszli do swoich domów bo zrobiło się już późno. A dziewczynki też były już zmęczone i śpiące.
Moritz poszedł zrobić sobie kolację.Gdy już zjadł postanowił wziąć prysznic i zaczekać na Norinę.
Norina i dziewczyny postanowiły iść do jakiegoś klubu. Swoje zakupy zostawiły w samochodach. Leitner próbował się kilka krotnie dodzwonić do Noriny ale to wszystko na marne. Postanowił zadzwonić do chłopaków i się spytać czy ich dziewczyny już wróciły.
Ale jednak dziewczyny też jeszcze nie wróciły do domów. Gdy już Leitner wziął prysznic poszedł sprawdzić czy Karolinka śpi, potem postanowił jeszcze chwilkę zaczekać na Norinę. Wziął laptopa sprawdził fejsa, i pocztę. Zegar wskazywał już godzinę 0:00. Mo. tak czekając zasnął. Około czwartej nad ranem usłyszał że ktoś wchodzi do domu. Wstał i poszedł sprawdzić kto chodzi po mieszkaniu.
-Gdzie ty Kur** tyle byłaś czasu. Wiesz jak się martwiłem. Nie mogłaś napisać że wrócisz tak późno.?
-Byłam z dziewczynami najpierw na zakupach , a później postanowiłyśmy iść do klubu . Miałam ci napisać ale zapomniałam.
-Dobra rano pogadamy a teraz idź spać, bo jesteś trochę wstawiona.
-Przepraszam skarbie, nie chciałam abyś się o mnie martwił. To chodź idziemy spać.
-Moja droga ty idziesz spać do sypialni a ja idę się położyć do pokoju małej.
Rano
Leitner gdy tylko wstał nakarmił małą Karolinkę przewinął ją ,zaniósł ją do kuchni i włożył do leżaczka. Zrobił sobie śniadanie. Zrobił sobie kanapki i gorącą herbatę.Gdy już je zjadł zauważył że mała zasnęła wiec wziął ją ostrożnie wyjął z leżaczka i zaniósł do łóżeczka. Poszedł szybko wziąć prysznic zanim się obudzi dziewczynka.
Gdy Mo. się już ogarnął postanowił wybrać się na spacer z małą . Na dworze było chłodno więc ubrał ją ciepło. Włożył ją do wózka i przykrył ją kocykiem. Ale zanim wyszedł na spacerek zostawił karteczkę dla Noriny.
"Wziąłem małą na spacerek.Nie wiem o której wrócimy . Moritz"
Norina wstała około trzynastej. Postanowiła wziąć prysznic i się przebrać w to. Dziewczyna gdy już się wzięła prysznic i się ubrała. Uczesała koka i zrobiła lekki makijaż. Wyszła z łazienki i poszła zrobić sobie kanapki oraz wziąć jakieś proszki przeciwbólowe. Miała strasznego kaca. Zobaczyła na stole małą karteczkę od Mo.
Postanowiła posprzątać dom i ugotować jakiś obiad. Wiedziała że czeka ją dziś rozmowa z chłopakiem.
Gdy już posprzątała wzięła laptopa sprawdziła fejsa, pocztę. Włączyła sobie muzykę i poszła do kuchni gotować obiad.
Leitner spacerował po parku. Postanowił iść do Lewandowskiego wiedział że Ani nie będzie w domu bo poleciała do Polski dziś rano. Kroczył ulicami Dortmundu aż doszedł do domu Lewego.
-Siemka . Mogę.?-spytał Moritz.
-Siemka. Pewnie cho. O widzę że mała kruszynka przyszła odwiedzić wujka Roberta.
-Ej twoja Ania też wróciła do domu o czwartej.?
-Nie. Ona była w domu około pierwszej. A czemu pytasz.?
-Bo Norina wróciła o czwartej.
-No co ty. Ale wiesz Ania może wróciła wcześniej, bo wiedziała że rano leci do polski.
-A może.
-Może powinieneś pogadać z Noriną.
-A jeżeli ona sobie jakiegoś nowego poznała.?
-Ona nie jest taka głupia. Ona ciebie kocha.
-Też ją kocham, nie darował bym sobie jeżeli by coś się jej stało lub małej.
-Zagramy w fifę.? Mała i tak śp.
-Okey możemy zagrać ale nie za długo.
Mijały godziny a chłopacy dalej grali. Nagle zadzwonił telefon Leitner'a .
-Halo.?
-O której będziesz z małą w domu.?
-Nie wiem. Mała teraz śpi. Za jakieś pół godziny powinniśmy być.
-To czekam na was. Wracajcie szybciutko bo obiad wystygnie.
Dobra Lewy ja się będę już zbierał.Jak coś to do jutra.
Tym czasem Kochańska razem z Reus'em i Łukaszkiem była już na posesji swojego rodzinnego domu. Chciała zrobić niespodziankę mamie i się jej udało. Marco bardzo przeżywał spotkanie z mamą Karoliny.
-Kochanie a jeżeli twoja mama mnie nie polubi. To co wtedy. A jak ona mnie wygoni.
-Skarbie spokojnie, moja mama na pewno cię polubi.Ciebie nie da się nie lubić.Kocham Cię wariacie. Weźmiesz Łukaszka ?-cmoknęła go.
-Ale zapewniasz mnie że twoja mama mnie polubi. Już biorę tego diabełka.
-Zapewniam cię.No to chodźmy.
Podeszli pod drzwi Karolina zapukała ale nikt nie otwierał więc postanowiła zadzwonić dzwonkiem.
Nie musieli długo czekać.Mama Karoliny szybko otworzyła drzwi.
-Karolina, co ty tu robisz.?
-Witaj mamusiu, też się ciesze że cię widzę. Przyjechałam Cię odwiedzić i przedstawić mojego chłopaka oraz chciałam pokazać Ci wnuczka. Możemy wejść?
-Pewnie wchodźcie, czujcie się jak u siebie.
-A więc mamo to jest Marco Reus mój chłopak, Marco to jest moja mama.
-Miło mi Cię poznać Marco.
-Mi również miło Panią poznać.-powiedział Marco.
-Siostry wiedzą że przyjechałaś ??
-Nie.Chcę im niespodziankę zrobić.
-Skarbie mogła byś wziąć maluszka, bo się chyba budzi i będzie płakał.
-Dobrze daj mi go.Przewinę go i nakarmię.
-Mamo mój pokój dalej jest mój.?
-Tak. Nic się nie zmieniło.
-To ja pójdę przewinąć małego i nakarmić.
-A mogę zobaczyć wreszcie swojego wnuka.?
-Pewnie. Mamo to jest Łukaszek. Łukaszku to jest twoja babcia
-Jaki on słodziutki.
To ja pójdę po nasze rzeczy do samochodu. -powiedział Marco.
Może pomogę ci poprzynosić je?
Nie. Dam sobie radę skarbie. Ty sobie porozmawiaj z mamą długo się nie widziałyście.
Marco poszedł do samochodu po torby a Karolina i mama rozmawiały. Przewinęły Łukaszka nakarmiły.Mały zasnął więc kobiety poszły do kuchni przygotować obiad. Gdy już Marco przyniósł wszystkie torby i rozstawił turystyczne łóżeczko to kobiety akurat skończyły przygotowywać obiad. Karolina i Marco poszli szybko się odświeżyć i przebrać w świeże rzeczy. A pani Kochańska pilnowała Łukaszka bo akurat się obudził.
-Widzisz kochanie mówiłam Ci że moja mama cię polubi.
-A ja się tak bałem że mnie nie polubi.Ale ze mnie głupol.Dobra chodźmy na dół.
-A co śpieszy ci się do małego. Dajmy się nacieszyć mamie wnukiem.
-Nie spieszy mi się. O co ja tu znalazłem. Album ze zdjęciami z dzieciństwa.
-Oddaj to proszę po dobroci.
-Ale byłaś słodziutka jak byłaś mała.Teraz też jesteś. Teraz wiadomo do kogo Łukasz jest podobny.
-Oddaj to .
-Bo co mi zrobisz.
-A to. Zaczęła go namiętnie całować i łaskotać.
Byli tak pochłonięci sobą że nawet nie zauważyli jak do pokoju weszła mama Karoliny z Łukaszkiem.
Dopiero się skapnęli że ktoś jest w pokoju jak mały zaczął się śmiać.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Czytasz ----->komentuj . Każdy komentarz motywuje.
Ahh..ten meczyk 1:0
BORUSSIA DORTMUND
Świetny rozdział: **
OdpowiedzUsuńMarco--> słodziak:D
Czekam na kolejny :**
świetny po prostu:)
OdpowiedzUsuńDobrze, ze mama Karoliny zaakcepowała Marco:)
łukaszek <33
http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/
Jaki ten Marco slodki :-). Dobrze ze mama Karoliny go polubila. Super rozdzial. Czekam na kolejny i sciskam mocno :-*
OdpowiedzUsuńMarco jaki słodziak :***
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <33
Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://wakacjemogazmienic.blogspot.com/
:**
Cudowny rozdział! Mortiz jaki opiekuńczy.
OdpowiedzUsuńDobrze, że mama Karoliny zaakceptowała Marco.
Czekam na kolejny i zapraszam do mnie na nowy :*
Świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńMarco *_*
Czekam na nn ;3
Pozdrawiam ;*
Marco jaki słodziak<33
OdpowiedzUsuńDobrze, ze mama Karoliny Go polubiła:)
Kto by nie lubił:D
Weny życzę i zapraszam do siebie:http://powrotyirozstania.blogspot.com/
Świetne to ! ♥
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy : http://bvbstorymarzeniasiespelniaja.blogspot.com/2013/10/przygoda-z.html
Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńA Marco to taki słodziak *-*
Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://marcoiolastory.blogspot.com/